Azjatycki krem z marchewki
PRZEMYSŁAW IGNASZEWSKI • dawno temu • 4 komentarzeZup marchewkowych jadłem już dziesiątki, a ich odsłony nie zawsze były dla mnie czymś zaskakującym. Z racji tego, że bardzo lubię to warzywo, postanowiłem poszukać nowego smaku, czegoś co sprawi, że padnę na kolana i będę sunął po ziemi jak Lewandowski po strzelaniu gola na murawie. Nieocenionym pomocnikiem w moich działaniach, okazał się dyskont spożywczy z owadem w logo, który ostatni czasy zalał internety i polskie kuchnie, azjatyckimi produktami. Nie byłem obojętny na ten orientalny nacisk i również sprawiłem sobie prezent w postaci kilku ciekawych elementów. O tym co się działo, z na pozór zwyczajną marchewką, już za kilka sekund, kilka linijek niżej...no dobrze...pod zdjęciem.
Składniki:
- ok 500–600 g marchwi ( u mnie to było ok 5 sztuk ),
- ok. 1 l bulionu warzywnego ( Ilość jednak zależy od gotującego. Jeśli chcecie mieć gęstą zupę, dodajecie mniej bulionu i adekwatnie do sytuacji w drugą stronę ),
- 3 cebule dymki,
- 2 ząbki czosnku,
- 2 ziemniaki,
- 2 łodygi trawy cytrynowej,
- 2 łyżeczki czerwonej pasty curry,
- sok z połowy limonki,
- 2 cm imbiru,
- odrobina chilli,
- pieprz, sól.
- 2 łyżki mleka kokosowego.
- 1 łyżka oleju kokosowego.
1. Cebulę dymkę kroimy w talarki ( zresztą jeśli ktoś chce, może się pobawić w kostkę, choć i tak to nie ma znaczenia, gdyż nasza zupa będzie kremem ) i podsmażamy ją na oleju kokosowym. Pod koniec obróbki termicznej wymienionego wyżej łzawego warzywa, dorzucamy imbir oraz czosnek.
2. Po chwili dorzucamy pokrojoną w talarki marchew i dwie rozgniecione łodygi trawy cytrynowej. Podsmażamy wszystko około 10 minut,
3. Dodajemy ziemniaki, pastę curry, zalewamy wszystko bulionem i gotujemy przez około 20 minut ( lub więcej, jeśli warzywa nie zmiękły ). Doprawiamy.
4. Po ściągnięciu z gazu, wyciągamy trawę cytrynową, dodajemy 2 łyżki mleka kokosowego, sok z limonki i miksujemy na gładki krem. Gdy zupa jest zbyt gęsta dolewamy odrobinę bulionu.
W moim wydaniu do zupy nie dorzucałem żadnych dodatków, najzwyczajniej w świecie, nie zdążyłem. Dopiero poz jedzeniu wpadłem na pomysł, że mogłem dorzucić do zupy cieciorkę, fasolę lub jakieś inne źródło białka. Dobrze by też było dorzucić jakiś zielony akcent, który by wspomógł limonkę w kontraście. Nie ma jednak co płakać, gdyż smak zupy rekompensuje wszystkie niedociągnięcia wizualne. Jak dla mnie zupa wy — mia — ta ! :) Życzę smacznego :)
Źródło: vegenerat-biegowy.blogspot.com
Ten artykuł ma 4 komentarze
Pokaż wszystkie komentarze